Z całą pewnością dzisiejszy
triumf Simona Gerransa w wyścigu Mediolan-San Remo jest bardzo
kontrowersyjny. Wielu zarzuca mu, że „wiózł się” na kole Fabiana
Cancellary. O to co do powiedzenia miał sam zainteresowany.
„Bez wątpienia Fabian
był dziś najsilniejszy. Nie można tego podważyć. On jechał jak motocykl.
Najpierw dojechał do mnie i Nibaliego, a następnie gnał na zjazdach. Na
każdym zakręcie „strzelałem mu” z koła”, przyznał zawodnik GreenEdge.
Gerrans nie dawał zmian Szwajcarowi, bo jak sam mówi, nie miał już na to sił. „On
był bardzo zaangażowany w tej odjazd. Ja sam dałem mu jedynie jedną,
krótką zmianę na kilometr przed końcem. Po chwili jednak znów przejechał
obok mnie jak maszyna. Gdy zobaczyłem jaki jest silny, byłem przekonany, że dojedziemy do mety”, dodał.
Na konferencji prasowej tuż po
zakończeniu wyścigu, jeden z dziennikarzy zapytał wprost mistrza
Australii, czy zgadza się ze stwierdzeniem, że ukradł zwycięstwo
Cancellarze. Gerrans odpowiedział - „Takie było moje zadanie, które
dostałem od dyrektora sportowego. W przypadku sprintu mięliśmy pracować
na Matthew Gossa, a jeśli stworzyłaby się okazja, miałem zabierać się w
ucieczki. Oczywiście nie byłem w niej tak silny jak
Fabian, chciałbym to bardzo podkreślić. Z drugiej strony, nie zawsze
wygrywa najsilniejszy. Wyścig można wygrać również dzięki sprytowi,
bardziej inteligentnie”, zakończył.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz