Michał Gołaś, który przegrał
dziś na kresce 3. etapu Volta a Catalunya z Janezem Brajkoviciem
(Astana), mimo wszystko jest bardzo zadowolony z osiągniętego rezultatu.
O to, co na mecie powiedział Polak.
„To był straszny deszczowy dzień”, powiedział Gołaś. „Najpierw
padał deszcz, później doszedł do tego śnieg. Przez fatalne warunki
atmosferyczne, mieliśmy problemy z komunikacją, co bardzo przeszkadzało w
rywalizacji. Pod koniec dostaliśmy informacje od sędziów, że etap
został skrócony i że meta jest na podjeździe, jednak nie wiedzieliśmy w
którym dokładnie momencie ona się znajduje. Wreszcie zobaczyłem sędziów i
grupkę ludzi. Zrozumiałem, że to właśnie tam narysowana jest kreska.
Zacząłem finiszować i wtedy nie myślałem o tym który będę. To nie miało w
tym czasie znaczenia. Było naprawdę ciężko”, opowiadał zmordowany kolarz Omega Pharma – Quick Step.
Również dyrektor sportowy Polaka – Brian Holm, nie był do końca świadomy na którym miejscu przyjechał nasz rodak. „Gołaś
był w ucieczce, jednak do końca nie wiedzieliśmy co się z nim dzieje,
gdyż przez opady deszczu i prowizoryczną metę informacje dochodziły
wolno. Michał dobrze zafiniszował i początkowo myślał, że wygrał”, powiedział. „Na
mecie chłopaki byli totalnie wyziębieni, zamarzały im palce. Pytaliśmy
ich czy nie chcą się wycofać. Wszyscy chcieli jechać dalej więc nikt nie
opuszcza wyścigu”, zakończył Duńczyk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz