Znajdujący się w połowie wyścigu – 11. etap Giro d`Italia to
najdłuższy odcinek tegorocznej odsłony imprezy, który liczy sobie aż 255
kilometrów!
Kolarze wystartują z Asyżu, z kolei meta znajduje się w uzdrowisku Montecatini Terme. Profil przypomina nieco wyścig Mediolan-San Remo. W połowie najtrudniejszy podjazd, za to w końcówce krótka, dynamiczna hopka, która może sporo namieszać. Mowa o podjeździe do Vico, który oznaczony jest 4. kategorią i znajduje się na nim górska premia. Wzniesienie ma długość 3 kilometrów, a kończy się na 11 km przed kreską.
Bardzo ciekawy etap, który w końcówce może
przysporzyć wiele emocji. Wielce prawdopodobne jest również to, że do
mety dojedzie ucieczka. Peleton może mieć problem z kontrolowaniem
różnicy dzielącej go od uciekinierów na tak długiej trasie.
Innym wariantem jest znany ten z
Mediolan-San Remo. Chodzi oczywiście o ataki na ostatniej hopce, które
mogą spowodować rozerwanie zasadniczej grupy i finisz z około 30.
osobowego peletonu, gdzie spore szanse na dobry występ mieliby „Goły” i
„Kwiatek”. Co prawda tu podjazd w końcówce jest tylko jeden i znajduje
się on dalej od mety, jednak to jest Giro i kolarze ścigają się już
ponad tydzień.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz